Szukaj na tym blogu

wtorek, 29 listopada 2011

Andrzejki

Andrzejki, czyli wigilia świętego Andrzeja, to tradycja kultywowana od setek lat. Początkowo wróżby z nią związane
przeznaczona były wyłącznie dla dziewcząt na wydaniu, czyli i dla mnie....:)

Oczywiście ludzie różnie do niej podchodzą...Ja zabawy związane z nią traktuję z dystansem i oczywiście nie widzę w nich nic złego.

Więc i w tym roku nie mogłam sobie odmówić lania wosku... mimo że powinnam właśnie siedzieć przy książkach :P

Ale chwila relaksu każdemu się przyda :) Tym bardziej gdy okazało się że mój Karoll nigdy wosku nie lał, co  musieliśmy oczywiście nadrobić!

A oto co nam wyszło przy zabawie :D



Nasze wróżby...

...i ich cienie, smok Karolla

...??? z innej perspektywy

....a z jeszcze innej twarz?

A to moje cudo, jako...hmmm

...statek...
....???....


....i znowu statek


A Wam co przypominają? :D

niedziela, 27 listopada 2011

Kogiel-mogiel

Kogiel-mogiel...

Tak bym aktualnie określiła moje życie. Znowu kilka spraw przez  zbieg zdarzeń  nałożyło się na siebie i żyję w  kompletnym chaosie :)

Po pierwsze mam teraz sesję, i niedługo egzaminy z rosyjskiego..na które nic  jeszcze nie umiem więc muszę się spiąć…
Po drugie dopiero zaaklimatyzowałam się w nowym miejscu a już przeprowadzamy się znowu, czyli kompletne życie na walizkach (które muszę jeszcze spakować) i to jeszcze w okresie świąt…
Po trzecie zakupy świąteczne na które czasu mi zdecydowanie brak…
Po czwarte urlop na który miałam tysiąc planów, a jak się okazuje pewnie minie mi pod znakiem przeprowadzki…
Po piąte , nie wiem co po piąte...ale coś na pewno się zajdzie.

Z tego wszystkiego czuję się troszkę zagubiona :(. Ale jest to też dla mnie mobilizujące żeby się w sobie spiąć, i ogarnąć ten chaos.

Najbardziej niepokoi mnie przeprowadzka...kompletnie niespodziewana, ale bardzo oczekiwana. Martwi mnie strona finansowa , bo lokalizacja lokum dużo lepsza i warunki generale też...ale niestety i droższa. Biorąc pod uwagę że spłacamy już jeden kredyt mieszkaniowy, to mieszkanie może nas dobić. A niby razem całkiem nieźle zarabiamy  :/…szkoda tylko że niby.

Oczywiście w gruncie rzeczy wiem że z Karollem damy sobie rady. Ale przyznam że nie lubię zamartwiać się takimi rzeczami!

Już nie smucę, pociesza mnie fakt że będę miała teraz dużo bliżej do pracy i na uczelnię...i w końcu będę mogła się porządnie wyspać :)! Czyli do około 8 30 :P

poniedziałek, 21 listopada 2011

Nowe kosmetyki- recenzja!

Jak ja lubię poniedziałki! Oczywiście poniedziałki po weekendzie na uczelni...w końcu mam kiedy odsapnąć, i dodać zaległą notkę.

Mam już zamówienie z Paatal. Dotarło do mnie z małym opóźnieniem (z winy kuriera), ale już jestem szczęśliwą posiadaczką kosmetyków od nich ;)
Na wstępie chciałam powiedzieć że jest to moje pierwsze dość duże zamówienie z ich strony, i początkowo podchodziłam to tych kosmetyków ostrożnie. Nie mogłam uwierzyć ze za tak małe pieniądze, mogę kupić tak dobre kosmetyki.
Ale się myliłam, firma naprawdę godna polecenia. Począwszy do precyzji zapakowania (jeszcze nigdy nie widziałam tyle konfetti i foli bąbelkowej w życiu na raz ;P) po jakość i cenę produktów.

Zamówienie było dość duże...ze tego względu że pokusiła mnie darmowa wysyłka i tym sposobem nowości w mojej łazience jest naprawdę masa ;)…
nie będę opisywać ich wszystkich. bo nie zdążyłam jeszcze na tyle ich poznać.

Ale z czystym sumieniem mogę zrecenzować 3 z nich.
Pierwszym produktem które aktualnie w mojej łazience dzierży berło i koronę jest:

NAWILŻAJĄCE MASŁO-Hawaiian Tropic,Lime Coolada 200ml
Generalnie wszystko co sprzedawca pisze na stronie jest prawdą, masło naprawdę świetnie nawilża, ma przyjemną konsystencję i zapach. Jest dość wydajne, nie pozostawia po sobie śladów.Dla mnie jego najlepszą recenzją jest to że zaczął stosować go mój facet!... spokojnie tylko do suchych łokci ;) Gdyż jak sam  twierdzi idealnie je nawilża i bardzo szybko się wchłania. Więcej pisać nie trzeba! Jego cena w promocji 7,90 (
)




SYPKI PIGMENT-Collection 2000, numer 10-Tinkerbell
Kupiony z czystej głupoty, aby dopełnić kwoty zamówienia. Jego cena to 1,10! Jestem nim zachwycona, naprawdę bardzo mała ilość daje intensywny i trwały efekt.
Łatwy w użyciu, jedna warstwa wystarczy do dobrego pokrycia na kilka godzin. Nic tylko więcej takich niespodzianek.




I ostatni produkt w którym znalazłam kilka minusów jest

PUDER BRĄZUJĄCY-Sunkissed, 45g
Ale najpierw plusy.Świetna cena (9,50) za dużą ilość produktu (naprawdę dużą jak na pudry w kulkach). Kuleczki mają w sobie masę złotych drobinek i naprawdę dobrze rozświetlają, czego niestety nie byłam w stanie uchwycić aparatem.
Jeśli chodzi o minusy to jest on dużo za ciemny dla mojej bardzo jasnej karnacji (co oczywiście jest kwestią indywidualną i myślę że dla wielu dziewcząt będzie on bardzo dobry) a drugi jego minus to zapach,za intensywny ...nie do końca przyjemny, troszkę taki talkowy. Ja z tego produktu albo zrezygnuję całkowicie i kogoś nim obdaruję, albo będę dorzucać po kilka kuleczek  do sprawdzonego już przeze mnie pudru z drogerii natury.



U la, la już wtorek ;/ uciekam więc spać :) Dobranoc.




czwartek, 17 listopada 2011

Oscypek z pomarańczą !

Dziś chciała Was zaprosić do mojej kuchni :) Czyli opublikować pierwszy przepis, idealny na długie jesienne wieczory.

Nie jest on niestety autorski, za to bardzo smaczny i banalnie prosty :)
Mi najbardziej smakuje z białym winem i frytkami...;P

Potrzebujemy: dużego oscypka,pomarańczę, kilka łyżeczek miodu, mąkę, bułkę tartą, masełko, szczyptę papryki.

Oscypka kroimy na plastry (średniej grubości do 1 cm), obtaczamy go w mące, potem w miodzie (który uprzednio lekko podgrzewamy), a na koniec w bułeczce.
Wrzucamy na rozgrzaną patelnię z masełkiem i czekamy aż się zarumieni.

Pomarańczkę kroimy na plastry i przekładamy oscypkiem. Tak przyrządzone danie podgrzewamy w piekarniku ok 10 minut
i podajemy przyprószając z góry papryczką:)



Smacznego!
Ps. Przy okazji mogę pochwalić się Wam jakie dwa ślicznie bukieciki dostałam do mojego Karolla...
Jeden już zjedliśmy, zgadnijcie który :D

niedziela, 13 listopada 2011

I po weekendzie... ;)

Już mam mojego Karolla z powrotem (♥♥) Stęskniłam się za nim strasznie…a on wycieńczony, po ciężkim weekendzie w Bielsku… smacznie już śpi.

Ja tymczasem powolutku zamykam weekend i szykuję się psychicznie na jutrzejszy dzień pracy.Bardzo się cieszę że mimo pracującej soboty ten weekend był taki długi.
Nadrobiłam wszystkie zaległości w praniu i prasowaniu, mieszkanko posprzątałam na błysk, ogarnęłam troszkę siebie…. i zrobiłam jeszcze masę rzeczy które długo czekały na liście „do odhaczenia” ;)

Nadrobiłam też zaległości you-tubowe , i obejrzałam moje wszystkie ulubione kanały….
A pod wpływem jednego z nich zrobiłam kosmetyczne zakupy na Paatal, już nie mogę doczekać się przesyłki ! ;) Oczywiście kupiłam troszkę bibelotów pod kątem świąt które zbliżają się do nas coraz to większymi krokami ;)

Buziaczki, xoxo




piątek, 11 listopada 2011

Po urlopowo i weekendowo :)

Ja już niestety po urlopie, za krótkim oczywiście. W niedzielę wieczorkiem wróciłam do Warszawy.
Plan Bielsko wykonany połowicznie, ale ciesze się z tego co udało mi się zdziałać.
Oczywiście grom czasu spędziłam z moimi siostrzenicami
(♥♥), łaziłam po sklepach...
w końcu upolowałam w H&M nową czapkę w której nie wyglądam jak bałwan, jestem mega szczęśliwa
ze w końcu głowa nie będzie mi marznąć :P :) i oczywiście upolowałam kilka fajnych ciuszków na szmatkach,które sukcesywnie  doprowadzam do porządku :)

Remont naszego domku idzie powolutku, mój K
arollo bardzo się napracował....ja troszkę mniej, z czego powodu mam lekkie wyrzuty sumienia...

Mogłabym w domku siedzieć jeszcze co najmniej tydzień...ale praca niestety na to nie pozwoliła.
Myślałam że uda mi się tam wyrwać teraz z okazji długiego weekendu…ale niestety jutro idę do pracy, na całe 4 h (wrrrr…)
Chodź niema tego złego :)…. mój Karollo do Bielska pojechał i  zostałam słomianą wdową do niedzieli , a z okazji takiej laby zamierzam dziś poświęcić dzień sobie…
Musze doprowadzić siebie do porządku, bo ostatnio ciągle narzekam na przewlekły brak czasu…. i może upichcę coś dobrego :)

Teraz uciekam zrobić sobie kawusię i do dzieła…
 Buziaczki xoxo