Szukaj na tym blogu

piątek, 27 stycznia 2012

Wyprzedaże!


Uwielbiam wyprzedaże! A najbardziej te -70 %

Wczoraj odwiedziłam , nie znane mi za bardzo centrum handlowe "Galerię Mokotów". Zwykle wybieram się z Karolle do "Arkadii", ale że wczoraj mieliśmy tam załatwienia...a właściwie mój luby, więc pomyślałam że wskoczę zobaczyć jak "się sprawy mają" :)

Muszę też zaznaczyć że w tym roku była to moja pierwsza po świąteczna wyprzedaż! Ominęło mnie -20, -30 i -50%... ale może to i lepiej! Końcówki wyprzedaży są jak zakupy w Sh...wracam z wypchaną torbą nie wydając 100zł :)

I mimo iż często kojarzą mi się z ciuchami uszkodzonymi, albo tylko w rozmiarze xxs i xxl...
Tym razem było inaczej i absolutnie nie mogę powiedzieć nic złego o tamtejszym "Re" (Reserved). Wybór ogromny, naprawdę ogromny! Ciuchy od 9,90, i dość duży wybór rozmiarówki.




Ja na szybciutko (miałam tylko 30 minut) upolowałam 3 śliczne sweterko-tuniki za naprawdę śmieszne pieniądze, i śliczny biustonosz :)
A wydałam o ile dobrze pamięta 98, bądź 99 zł (
)
Mam nadzieję że sweterki posłużą mi teraz w trakcie mrozów, które opanowały stolicę, i spiszą się w przyszłym sezonie.





A kilka dni temu, będąc na zakupach spożywczych w tesco, również zajrzałam do działu f&f i upolowałam śliczne buciki na wiosnę, za 22zł,
rękawiczki na 6 zł, i spineczki dla moich siostrzenic (
) za 3zł :D





I jak tu nie uwielbiać wyprzedaży!!!

Buziaczki, xoxo

poniedziałek, 16 stycznia 2012

Naleśniki ze szpinakiem


Właśnie jestem po lekturze maila od mojej serdecznej kumpeli Jusi!
Niestety aktualnie wyjechała poza granice naszego kraju...i pozostały nam tylko one .
Mam z nią wiele fajnych wspomnień (szczególnie z czasów L.O.) i nadzieję że jak tylko wróci do kraju uda nam się w końcu spotkać, na troszkę dłużej :)

A dziś przychodzę do Was właśnie z czymś co będzie mi się zawsze z Juśką kojarzyć, czyli zdradzę Wam jej przepis na naleśniki ze szpinakiem...które mi i mojemu Karollowi, przypadły szczególnie do gustu! I często pojawiają się w naszej kuchni :)

Porcja dla 2 , 3 osób

Składniki na farsz:
-paczkę szpinaku mrożonego
-2 serki topione w kostce, najlepiej śmietankowe, szczypiorkowe...chodzi o to żeby w smaku nie były zbyt ostre
-sól i pieprz
-ser żółty pokrojony w słupki (ja dodałam wędzony, ale dlatego że nie miałam innego, gouda będzie lepsza)

Składniki na ciasto:
-1,5 szklanki mąki kukurydzianej
-2 jajka
-woda/mleko...kto co lubi, ja dodaję troszkę wody i mleka.
-sól, pieprz
-łyżka oliwy lub oleju

Wykonanie:
Jak robi się ciasto na naleśniki to raczej każdy wie, powinno być nie za geste ale też i nie zbyt rzadkie. Nie powinno różnić się konsystencją od normalnego ciasta, z zwykłej mąki.
Naleśniki smażymy na patelni bez oliwy, łyżka dodana do ciasta w zupełności wystarcza.
Ważne jest też żeby naleśniki nie były bardzo cienkie, ani też bardzo grube.
  

A jeśli chodzi o farsz, to w pierwszej kolejności rozmrożony lub połamany szpinak wkładamy to rondelka i stawiamy na małym ogniu, co jakiś czas mieszając..,czakany aż odparuje nam większość wody.
W trakcie możemy doprawić i powoli zacząć dodawać kawałki serka topionego, mieszając do czasu kiedy ten się rozpuści i sprawi że nasza masa zgęstnieje...
fajnie gdyby rozpuścił się całkowicie, i nie pozostały gródki.


Tak przygotowany farsz nakładamy na połowę ciepłego naleśnika, robiąc serową zaporę przy brzegach, i składamy w trójkąciki.


Naleśniki najlepiej smakują na ciepło, zaraz po zrobieniu...jednak gdy planujemy skonsumować je później polecam piekarnik.

Smacznego, mam nadzieję że ten prosty przepis przypadł Wam do gustu.

wtorek, 3 stycznia 2012

Postanowienia noworoczne

Święta, święta i po świętach :)...i po przeprowadzce. Strasznie długo mnie tu nie było.
Ale wracam, ze zdwojoną siłą i chęcią w nowym roku 2012.

Dziś postanowiłam spisać moje postanowienia noworoczne, które w przeciwieństwie do lat poprzednich mocno przemyślałam, i wyselekcjonowałam... bo początkowo było ich bardzo wiele.Ale żeby stały się one możliwe do wykonania , ograniczyłam je do 4.

A więc:

-NAUCZĘ SIĘ ROSYJSKIEGO-
Postanowienie z pozoru dość banalne...gdy ma się owy język na zajęciach na uczelnia...
Chodź jest tu szkopuł, polegający na moich zaległościach.
Rosyjski to przedmiot który sprawia mi na uczelni najwięcej problemów, mimo iż wydawać by się mogło że mam wiele trudniejszych. W poprzednim semestrze zaprzepaścił on moją szansę na stypendium :(
Niestety na pierwszym roku trafił się nam profesor który zajęć nie prowadził tak jak powinien, a właściwie wcale...
i teraz kiedy nam go zmieniono na dużo przyjemniejszą prowadzącą, mam wielkie problemy. Ale postanowiłam , na spokojnie to ogarnąć i od jutro zaczynam korepetycje( 2 h w tygodniu ) , i obiecuje sobie uczyć się  codziennie minimum pół godziny... w końcu to niewile, bo nawet w metrze mogę powtarzać słówka, a myślę że da  fajny efekt:)

-POWRÓT DO DIETY-
Nie chodzi mi tu o żadną dietę cud, czy minus 20 kg. Fakt , faktem chciałabym znowu wrócić do swojej wagi sprzed roku,z którą czułam się idealnie..czyli mniej o 5, 6 kg...ale nie jest to mój jedyny cel...
Po pierwsze muszę zrezygnować z śmieciowego jedzenia... bo jak ktoś kiedyś mądrze powiedział "jesteś tym co jesz", a ja nie chcę być śmieciem ;/.
A śmieciowe jedzenie zastąpię witaminkami! Czyli więcej owoców i warzyw, o które moje ciało i cera upominały się od dawna.
Nie będę tu  się więcej rozpisywać.A przy diecie , jakiejkolwiek polecam Wam stronkę vitalia.pl, jest tam wiele przydatnych informacji, i łatwiej kontrolować swoje postępy.

-WIĘCEJ RUCHU-
To proste i konieczne przy diecie, nie chcę żeby moje 23 letnie ciało wyglądało jak 33 letnie, ot co! Pracujemy nad sprężystością i spalaniem tłuszczyku. Plan na początek , codziennie ranny trening...i znowu zaczynamy od 10, 15 minut...
A kiedy moja kondycja już troszkę się poprawi, a ciało przyzwyczai...zacznę myśleć o konkretnych "słabych" partiach ciała.
Ważnym punktem tego planu, jest trening rozciągający z Karolem, 30 minut raz, bądź dwa w tygodniu...zobaczymy na co czas pozwoli.

-WIĘCEJ MIŁOŚCI-
Ostatnie i najbardziej ogólnikowe postanowienie!Życzę sobie abym w nowym roku miała dla innych ale i dla siebie więcej miłości na co dzień. Miłość trzeba okazywać, a nie tylko mówić "Kocham Cię".
Chodź chodzi mi tu również o miłość bardziej braterską, aby nie doszukiwać się we wszystkich wad i ich słabych punktów...ale zalet i uśmiechu na twarzach
(♥♥). I wcale nie uważam to za obraz utopijny ;D

Mam  tylko nadzieję że te 4 postanowienia , będą ze mną przez najbliższe 12 miesięcy a nawet dłużej (no może poza tym pierwszym...w końcu rok na naukę gruntownych podstaw języka to dość)...i że będą tak mocne jak dziś,gdyż ostatnio zaczęłam popadać w pewien marazm i zatracać to co w sobie lubię.... A bardzo tego nie chcę :) Dzięki temu mam nadzieje wrócę dawna "Ja":)

Ps. Oto moje  pierwsze zdjęcia zrobione na nowym mieszkaniu, z moim Karollem.





Buziaczki ,xoxo